Wywiad z Alicją Wlazło (Zostać Pisarzem)
Fotografia: Karolina Wadowska

Grzegorz Czapski: Mam niezmierną przyjemność porozmawiać dzisiaj z Alicją Wlazło – autorką opowiadań oraz licznych artykułów na temat pisarstwa, które zamieszcza na stronie „Zostać Pisarzem”. Witaj Alu i dziękuję ci za chęć udzielenia wywiadu. Na początek zadam tradycyjne pytanie – dlaczego zaczęłaś pisać? Był to impuls? Jakiś wewnętrzny głos? Czy może zawsze cię to fascynowało?
Alicja Wlazło: Witaj Grzegorzu i bardzo dziękuję za zaproszenie! Natomiast, co do pytania – pisanie i słowa towarzyszyły mi odkąd pamiętam. Najpierw były wiersze, później dziennik, a także próba – nieudana! – napisania powieści kryminalnej w wieku dwunastu lat. Potem nadeszła era muzyki, kiedy próbowałam sił w śpiewie oraz tworzeniu angielskich piosenek. Od zawsze pragnęłam tworzyć, opowiedzieć swoją historię światu, jednak tak naprawdę dopiero podczas studiów odkryłam, że chcę to robić poprzez pisanie. Zafascynowana literaturą angielską i amerykańską, rozpoczęłam przygodę z pisaniem na poważnie. Niedługo potem powstał pierwszy szkic „Mroku”
Fantastyka umożliwia pisarzowi zawarcie w niej wszystkich gatunków w dowolnym połączeniu.
GC: Dlaczego akurat fantastyka? Co cię w niej pociąga? A może jest dla ciebie idealnym środkiem przekazu myśli?
AW: Uważam, że tylko pisanie fantastyki sprawia, iż czuję się literacko spełniona. Fantastyka umożliwia pisarzowi zawarcie w niej wszystkich gatunków w dowolnym połączeniu. Ponadto, zaczytuję się głównie w powieściach fantastycznych, nic więc dziwnego, że najlepiej czuję się w tym gatunku. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o najważniejszym – w fantastyce nie ma granic i tworząc kolejne fabuły, czuję się wolna, ponieważ wiem, że mogę zawrzeć w niej dosłownie wszystko. I tylko ode mnie zależy jak potoczą się losy bohaterów.
Inna sprawa, że nawiedzają mnie wyłącznie pomysły na powieści fantastyczne.

GC: Razem z Moniką Syminowicz prowadzisz stronę „Zostać Pisarzem”, która moim skromnym zdaniem jest jedną z niewielu naprawdę wartościowych pod kątem merytorycznym, jeśli chodzi o porady dla początkującego pisarza. Jak to się stało, że się razem z Moniką zaczęłyście prowadzić taki projekt?
AW: Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa! To wspaniałe, gdy ktoś docenia naszą pracę. Nasza wspólna przygoda zaczęła się całkiem normalnie. Uczestniczyłam właśnie w kursie kreatywnego pisania i opublikowałam do recenzji jeden rozdział Mroku. Nauczyciel nie zostawił na mnie suchej nitki, a ja dowiedziałam się, że przede mną jeszcze daleka droga. Dotąd pamiętam jak płakałam przez noc, lecz na drugi dzień wzięłam się w garść, choć nadal nie czułam się całkowicie pewna siebie jako materiału na przyszłą pisarkę. Właśnie wtedy trafiłam na blog Moniki, „Zostać Pisarzem”. Jestem z natury otwarta, a że bardzo spodobały mi się jej artykuły oraz wiedziałam, że również uczestniczyła kursach kreatywnego pisania, postanowiłam poprosić ją o radę odnośnie Mroku. Miałam nadzieję, że może nauczyciel się pomylił. A jednak nie. Monice także nie spodobała się pierwsza wersja Mroku, powiem więcej, jak patrzę wstecz mnie też by się dłużej nie podobała (śmiech). Dobrze, że powieść przeszła od tamtego czasu gruntowne zmiany. Jednak wracając do sedna. Od tego momentu zaprzyjaźniłyśmy się z Moniką, a niedługo potem zaproponowała mi prowadzenie bloga wspólnie z nią. Niezwykle się cieszę, że się zgodziłam! Dzięki temu mogę pomagać innym, a także zyskałam przyjaźń na całe życie.
GC: Kim jest Alicja Wlazło prywatnie? Pasjonujesz się czymś się jeszcze poza pisarstwem?
AW: Optymistką, która najchętniej wydłużyłaby dobę do granic, aby znaleźć czas na wszystko, co sprawia, że chcę żyć! Niegdyś kochałam jazdę konną oraz śpiew, jednak obecnie poświęciłam się całkowicie pisaniu. No, może poza tymi kilkoma chwilami, które spędzam z ołówkiem i pustą kartką papieru. Na razie uczę się szkicowania. Niezwykle odpręża i pozwala całkowicie się odciąć od reszty świata. Z pisaniem jest inaczej – na nim muszę się skupić, aby każde słowo, które zawieram w tekście było użyte właściwie. Oprócz tego uwielbiam spędzać czas z mężem i synkami – nic tak jak rodzinne popołudnia nie ładuje moich baterii.
Fotografia: Karolina Wadowska

GC: Jako kociarz muszę się zapytać. Twój kot Tyrion pomaga Ci w pisaniu? Czy tylko łypie krzywo, bo wolisz pisać niż go głaskać?
AW: (Śmiech) Tyrion jest niesamowity! Zazwyczaj skacze na mnie i fuczy, oburzając się, że poświęcam mu zbyt mało uwagi. Niestety pisanie jest zajęciem czasochłonnym i nie zawsze starcza czasu na wystarczająco długą zabawę z moim futrzastym potworkiem. Chociaż przyznam, że zdarzają się takie chwile, gdy wchodzi na oparcie kanapy – zazwyczaj piszę na kanapie z laptopem na kolanach – i kładzie mi się na karku, mrucząc nieznośnie. Już nie raz mnie tym uśpił!
GC: Przejdźmy w końcu do książki Mrok, która jest pierwszą z cyklu o Zaprzysiężonych i zarazem twoim książkowym debiutem. Możesz coś o niej opowiedzieć?
AW: Mrok jest powieścią, która mnogością wątków zaskoczyła nawet mnie. Prawdę mówiąc po pierwszym szkicu spodziewałam się powieści jednostajnej, która okaże się łatwą w prowadzeniu. Jednak w miarę nabywania przeze mnie umiejętności pisarskich przy każdej kolejnej redakcji wzbogacałam ją o kolejne linie fabularne czy też wprowadzałam na scenę nowych bohaterów.
Mrok jest powieścią, która mnogością wątków zaskoczyła nawet mnie.
Mrok przedstawia historię Laureen, która z pozoru wiedzie szczęśliwe i spokojne życie, lecz wywraca się ono o sto osiemdziesiąt stopni, gdy spotyka Zaprzysiężonych – obrońców równowagi pomiędzy światami. Gdy jest zagubiona i załamana na jej nadgarstku pojawia się magiczna bransoleta, a Zaprzysiężeni, na czele z Sigarrem, pomagają jej przetrwać. Bransoleta daje Laureen wybór – może pozostać ukryta w skorupie ze swego smutku lub wstąpić na nową drogę, która oferuje jej szansę na nowy początek. Ale także wymaga poświęceń – Laureen musi całkowicie odciąć się od obecnego życia.
Co wybierze i czy okaże się wystarczająco silna, by stawić czoła piętrzącym się przeciwnościom losu? Przekonajcie się sami, sięgając po „Mrok”.

GC: Jak długo trwały prace nad Mrokiem? Z czego lub od kogo czerpałaś inspirację?
AW: Pierwszy szkic powieści napisałam w około dziesięć, może dwanaście miesięcy, więc sądzę, że całkiem szybko. To był rok 2015, maj – czerwiec. Później nadszedł zimny prysznic od nauczyciela pisania, Michała Pawła Urbaniaka i wtedy postanowiłam napisać powieść od nowa. Przepisałam ją dwukrotnie, zanim wysłałam ją do wydawnictw w sierpniu tego samego roku.
Genius Creations postanowiło zrobić mi prezent na Mikołaja i dostałam informację, że z chęcią podpiszą ze mną umowę. Licząc całość prac, zarówno tych własnych, jak i z betami, czy już moją wspaniałą redaktorką, Igą Wiśniewską, całość zajęła cztery lata.
Jeżeli chodzi o inspirację to czerpię ją przede wszystkim z pisarzy fantastów, jednak jeśli chodzi konkretnie o Mrok z pewnością swoją rolę odegrały tu powieści Trudi Canavan czy Cassandry Clare, nie wspominając o twórczości J.K.Rowling czy C.S.Lewisie.
GC: Na zakończenie powiedz proszę, co będzie dalej? Krótka przerwa, a potem następna część Zaprzysiężonych? A może masz jeszcze inny projekt na boku?
AW: Chyba nie będzie mi dane odpocząć! (Śmiech) Prawdę mówiąc właśnie przekazałam drugą księgę Zaprzysiężonych pt. Ogień w ręce beta czytelników. Dlatego czekam teraz na ich krytykę, poprawiam, a następnie ślę prosto do wydawcy. Nie spoczywam jednak na laurach i nie ograniczam się do jednego cyklu! Kolejna powieść – tym razem typowe Young Adult fantasy – jest już w rękach mojego wydawcy, Macina Dobkowskiego, i w zależności od oceny albo zabierzemy się za tę powieść jako następną w kolejce, albo jeszcze za coś innego. Zdradzę, że mam również przygotowane połowę całkiem nowej powieści, jednak tym razem chciałam spróbować czegoś innego i stworzyłam nieco epickie fantasy. Czuję, że to może być naprawdę dobra powieść, jeżeli tylko sprostam wymaganiom, jakie przede mną stawia.
Wszak trzeba wciąż sobie podnosić poprzeczkę, czyż nie?
GC: Dziękuję Alu za wywiad i życzę dalszych sukcesów!
Alicja Wlazło
Zafascynowana słowem, często żyję w równoległym świecie wyobraźni, wpadając na sto pomysłów na minutę. W wolnych od pisania chwilach próbuję swoich sił w rysowaniu – z różnym skutkiem. Jako wielbicielka fantasy wszelkiego typu, chciałabym by magia zagościła w naszym świecie i zmieniła jego strukturę, łamiąc konwencje.
Jestem absolwentką filologii angielskiej, mieszkającą na Śląsku. Pisaniem na poważnie zajmuję się od niedawna, choć od zawsze pragnęłam tworzyć nietypowe historie. Szczęśliwa żona oraz matka dwojga urwisów, bez których moje życie nie byłoby kompletne.
Mrok to pierwsza powieść spod mojego pióra, w której mam nadzieję przenieść czytelników do świata magii oraz czającego się na każdym kroku niebezpieczeństwa. Wydarzenia w książce są równie ważne, co przeżywane przez bohaterów emocje. Moje wiersze oraz krótkie formy można znaleźć na łamach Szortalu czy Szuflady.net.
Mój kot, Tyrion, dzielnie towarzyszy mi podczas nocnych zmian w pisarskiej działalności.