Pierwsza z wielu – Recenzja Fantazmatów
Adnotacja
Czyli jak wydawać darmową antologię.
Dobrych antologii nigdy za wiele, zwłaszcza w dobie dominacji powieści, lecz krótkie formy prozatorskie podnoszą głowę. Powstaje coraz więcej projektów antologii, konkursów oraz czasopism specjalizujących się w opowiadaniach. I wśród tego grona pojawiają się Fantazmaty.
Czym konkretnie są Fantazmaty? Jest to projekt non-profit, który za zadanie ma publikować darmowe antologie znanych autorów oraz debiutantów (wybranych w konkursie). Osobiście kibicowałem im, gdy tylko ogłosili konkurs na opowiadania do pierwszego tomu, który premierę miał 16 kwietnia. I muszę przyznać, że im naprawdę dobrze wyszło.
Zacznijmy jednak od ludzi odpowiedzialnych za projekt Fantazmatów. Głównym odpowiedzialnym (jeśli mogę tak powiedzieć) jest Dawid „Fenrir” Wiktorski, który stał również za „Geniuszami Fantastyki” wydanymi przez wydawnictwo Genius Creation. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia ze stuprocentowym projektem fanowskim, robionym często po godzinach i bez wsparcia profesjonalnego wydawcy. Przeglądając antologię, widać, że redaktor naczelny Fantazmatów czerpie ze swojego doświadczenia pełnymi garściami. Jak sam pisze w antologii o rozwoju projektu: „Fantazmaty przeszły długą drogę – z kilkunastoosobowej ekipy przeistoczyliśmy się w ponad stuosobową grupę. Pracy i planów mamy wiele, a ich realizacja nie byłaby możliwa, gdyby nie zaangażowanie zarówno autorów, jak i całej ekipy”. Coś pięknego. Zwłaszcza, że całość ma 439 stron, co zapewni wiele przyjemnych wieczorów lub przerw w pracy.
A co w środku? Na sam początek mamy do czynienia ze znanym nazwiskiem, czyli Pawłem Majką. Trupy są mocnym otwarciem oraz jednym z najciekawszych opowiadań w całej antologii. Przedstawienie motywu podróży w czasie mocno przemawia do wyobraźni. Kawał dobrego pióra o podróży w czasie, z napięciem i solidną puentą.
Zaraz po Trupach mamy historię obyczajową Agnieszki Hałas Pod skórą, do której elementy fantastyczne są tylko dodatkiem. Jednakże opowiadanie broni się wyrazistą bohaterką, którą podczas lektury chcemy lepiej poznać. Przyznam, że musiałem parę razy odłożyć książkę, bowiem tak targały mną emocje. Hałas zmieściła w tekście naprawdę ciężkie tematy, obok których trudno przejść obojętnie.
Kolejnym godnym polecenia opowiadaniem jest Śnienie Marcina Rusnaka. Humorystyczna opowieść o ojcu opiekującym się pod nieobecność swojej żony-superbohaterki ich dzieckiem, które również zaczyna przejawiać super moce. Jak można przewidzieć, spotka ich nie jedna przygoda. Opowiadanie stoi językowo na naprawdę dobrym poziomie i stanowi czystą rozrywkę dla czytelnika.
Jeśli szukacie czegoś trzymającego w napięciu, to zapraszam do Następna Stacja: Katastrofa. Opowiadanie Piotra Gruchalskiego przedstawia jazdę próbną supernowoczesnego pociągu z zamontowaną na pokładzie sztuczną inteligencją. Oczywiście komputer postanawia rozwiązać napotkane problemy po swojemu. Motyw stary, ale dobrze przedstawiony i wywołujący na końcu refleksję u czytelnika.
Kolejną perełką jest Zachwyt Wojciecha Guni. Autora nie trzeba nikomu przedstawiać, a opowiadanie trzyma wysoki poziom. Historia o obsesji, która może doprowadzić do zguby. Na plus odwołania do takich mistrzów jak Poe czy Lovecraft.
Również godnym polecenia (moim zdaniem) jest Pan Kukiełka Dawida Kaina. Nie będę zdradzał szczegółów, by nie zepsuć wam wrażeń z lektury. Tekst jest dojrzały i swoim ciężkim klimatem oraz genialną kreacją bohatera oddziałuje na czytelnika. Bardzo podobnie jak wcześniej wymienione Pod skórą. Jednak w tym przypadku po lekturze będziecie mieli uczucie niepokoju, które długo będzie czuli jeszcze długo po odłożeniu czytnika lub książki.
Oczywiście są i gorsze opowiadania, ale by być sprawiedliwym, zaznaczę, że wcale nie są słabe. Po prostu autorzy nie zaciekawili mnie wystarczająco swoją kreacją. Jednakże powtórzę: to nie są słabe opowiadania i ktoś inny może znaleźć w nich przyjemną lekturę. Mam tu na myśli w szczególności Dzień Walpurgii Ahsana Ridha Hassana. Depresyjne opowiadanie, w którym idziemy za rączkę wraz z głównym bohaterem, któremu wydaje się, że nie żyje. Zupełnie do mnie nie przemawia. Zaś co do Dwóch głów węża Magdaleny Kucenty, to z całym szacunkiem dla autorki, którą uważam za wschodzącą gwiazdę polskiej sceny literackiej – czytałem jej lepsze teksty, a ten poza dobrą kreacją bohaterki nie zaciekawił mnie w ogóle.
Muszę osobno wspomnieć o opowiadaniu Jacka Łukawskiego Ajas 22.9.5.12.11.9. Eksperyment literacki, który na początku przywołuje myśli „Ale o co tu chodzi?”. Jednak im dalej w tekst, tym człowiek zaczyna pojmować zamysł autora. Szanuję oraz winszuję za pomysł. Pytanie tylko, czy inni czytelnicy będą w stanie go dostrzec.
Oczywiście, powyżej wymieniłem tylko te opowiadania, które najbardziej mnie zaciekawiły, w pozytywnym oraz negatywnym znaczeniu. Te opowiadania, które mnie nie ruszyły mogą się komuś innemu spodobać. Dlatego zapraszam do lektury tych, których nie wspomniałem w recenzji.
Po kilku miesiącach od premiery zauważyłem, że niektórzy czytelnicy i recenzenci narzekają na zbytnią różnorodność tekstów oraz, że nie posiadają jakiegoś elementu wspólnego. Jest to mankament, ale do zaakceptowania, bo widzę w tym konkretny cel. Kierujący projektem chcieli udowodnić, że potrafią wydawać, ściągnąć znane nazwiska oraz przeprowadzić konkurs. Niedawno skończyli nabór do następnego tomu, który będzie posiadała już konkretny temat.
Podsumowując. Fantazmaty oceniam na cztery plus. Do ideału im sporo brakuje, różnorodność może się wielu nie podobać, ale i tak mamy do czynienia z naprawdę solidną dawką dobrej literatury. Mam nadzieję, że ich następne publikacje będą tak dobre, a nawet jeszcze lepsze.