Gorzowska utopia i antyutopia – recenzja nr 14 czasopisma „LandsbergON”

Marzenia o świecie, państwie, wyspie lub chociażby mieście idealnym, istnieją w świadomości społecznej już od jakiegoś czasu. Począwszy od XVI-wiecznego esejo Tomasza Morusa Utopia, a skończywszy na wyobrażeniach snutych przez wielu autorów, szczególnie fantastyki. Jednak tam, gdzie utopia, tam kroczy również antyutopia, dwie strony tej samej monety. Bo w każdej, nawet najbardziej słusznej idei, jej twórcy często zapominają o najsłabszym czynniku – człowieku, istocie, która z czasem wszystko zepsuje.
W czternastym numerze Gorzowskiego Magazynu Fantastycznego, “LandsbergON”, poznajemy wizje utopii i antyutopii z perspektywy Gorzowa Wielkopolskiego. W środku znajdziemy zatem wstęp autorstwa redaktora naczelnego – Mariusza Sobkowiaka – cztery opowiadania oraz artykuł dotyczący anime Gantz, ale wszystko po kolei. Zanim bowiem przejdziemy do treści, pochylimy się przez chwilę nad wstępem i czasopismem, zwłaszcza że to pierwsza recenzja “LandsbergON-u” w “Białym Kruku”. Jako osoba pochodząca z niewiele mniejszego miasta, również na prawach powiatu, lubię i cenię każdą inicjatywę, która opowiada o Polsce lokalnej, tak jak na przykład Fantazje Zielonogórskie czy przeprowadzony przez naszego wydawcę konkurs Południowe Podlasie w innym wymiarze. Bo w mniejszych miastach również można odnaleźć wiele tajemnic, nawet jeśli mieszkańcy wyjeżdżają za chlebem, lub same przemieniają się w sypialnie większych aglomeracji. Icytując redaktora naczelnego “LandsbergON-u”: “Gorzów Wielkopolski zawsze wybacza tym, którzy z niego zrezygnowali” – Siedlce, podobnie jak każda inna miejscowość, również.
Wracając do zawartości czasopisma,. powyższy cytat pochodzi z opowiadania Magdaleny Kubackiej Miasto o ciebie zadba, krótkiego utworu epistolarnego, w którym córka pisze do matki. Kubacka opowiada o mieście z rozbudowanym systemem, wchodzącym w każdy aspekt życia mieszkańców, łącznie z organizowaniem czasu, tego, kiedy i jak mają robić Córka jest całą sytuacją zachwycona i nie rozumie, czemu zarówno ona, jak i kilku jej podobnych, opuścili raj na Ziemi. Czytelnik od razu zrozumie, że pod przykrywką świetnego życia kryje się całkowity brak autonomii jednostki.
Utwór Rodem z Orwella to drugie opowiadanie, tym razem przedstawiające świat opanowany przez korporacje, które dzięki nadmiarowi bodźców, zwłaszcza mających źródło w technologii, zniechęca ludzi do samodzielnego myślenia. Całe budynki są zaklejone reklamami i neonami, wszędzie stoją stojaki na ulotki, nie ma kościołów, a szkołom ograniczono program nauczania (szczególnie lektur nad czym ubolewa główny bohater). W tym świecie osób, które nie zgadzają się z taką rzeczywistością, nie izoluje się, ale wysyła na przymusową terapię resocjalizacyjną, na sesję, gdzie spotyka się z osobą nawróconą, akceptującą dany system. Jednak czy na pewno? Dyskusja pomiędzy bohaterem a nawróconym na nowy porządek świata wcale nie wskazuje, by terapia była skuteczna. W ogólnym rozrachunku jest to dobre opowiadanie, które składnia do głębokiej refleksji, kiedy myślimy o otaczającej nas elektronice i social mediach. Jedyne, co może drażnić, to często przywoływany w tekście Orwell.
Trzecim utworem jest Sukces Michała Narożniaka i opowiada, na przekór tytułowi, o kompletnej klapie Gorzowskiego Obszaru Gospodarczego (GOG). Z początku był on prawdziwą idyllą, ale po czasie zmienił się w koszmar dla mieszkańców – wszystko przez pazerne korporacje, chcące zachować twarz. O tym wszystkim dowiadujemy się jednak z perspektywy człowieka z przyszłości, który zaczyna szukać informacji o terenie, zaciekawiony napisem na obelisku. Po drodze dowiadujemy się również, że choć Ziemia kończy sprzątać po problemach klimatycznych, wojnach i nie tylko, to na ludzkość pada cień kolejnego rozłamu. Szybko okazuje się, że owe elementy mają cechy wspólne, przez co czytelnikowi może od razu pojawić się w głowie myśl “historia lubi się powtarzać”. Sukces to moje ulubione opowiadanie z tego numeru.
Ostatni tekst, Za minutę czterdziesta czwarta, rozgrywa się w cyberpunkowej przyszłości, gdzie każdy człowiek ma wszczepione implanty połączone z wielką siecią. Główny bohater to komisarz policji badający sprawę osoby odłączonej od sieci. Całość jest bardziej dystopijna, przypomina momentami historię znaną z Matrixa. Przyznaję, że raczej ciężko się czytało, opowiadanie momentami bywało bowiem chaotyczne i strasznie pomieszane z elementami mistycznymi, które w ogólnym odczuciu mogą się gryźć.
Numer zamyka artykuł Joanny Sekuły o anime, Gantz – jak wypada kultowe anime po 20 latach, w którym autorka bardzo wnikliwie analizuje serię – począwszy od kreski, a kończąc na walorach technicznych i artystycznych. Wszystko porównywane jest z obecnymi możliwościami technicznymi oraz wrażliwością współczesnego widza. Oczywiście, czuć u autorki nutkę fana zarówno serii, jak i ogólnie anime. Jednak dla mnie jest to plus. Choć o Gantzie tylko słyszałem, to czuję się zaintrygowany tym tytułem.
Wszystkie cztery opowiadania mają wspólny mianownik w postaci lęków, które cechuje wszystkie rozwinięte społeczeństwa, takie jak na przykład lęk przed technologią, która nas zdominuje (myślę, że uzasadniony) czy lęk przed wielkimi korporacjami, które nie będą liczyły się ze zdaniem ludzi lub państw. Pisarze badają również ich wpływy, mogące przełożyć się na życie człowieka, a nawet kontrolować je. Tematy, co prawda, niejednokrotnie już podejmowane, ale wciąż z otwartymi ramionami witające autorów oraz nowe perspektywy. W tym konkretnym przypadku dużą rolę odegrał przymus, aby akcję utworów umieścić na terenie Gorzowa Wielkopolskiego, co dodało elementu lokalności. Na minus jest tylko to, że w większości miasto odgrywało bardziej rolę drugoplanową.
Na koniec warto wspomnieć, że “LandsbergON” jest wydawany zarówno w formie elektronicznej (dostępny na stronie czasopisma), jak i w formie papierowej. Strona edytorska ma wysoki poziom, a wersja fizyczna została wykonana z dobrej jakości papieru. Sam numer, choć ma tylko dwadzieścia cztery strony jest bogaty w treść i nie tylko, bowiem w środku – poza wspomnianymi powyżej tekstami –znajdują się również kolorowe ilustracje Kamili Zygmunt, Jakuba Stillera i Trenova Yurija Yaroslavovicha. Ilustrację ilustrację okładkową przygotował natomiast Sebastian Górny.
Z czystym sercem mogę polecić Wam czternasty numer Gorzowskiego Magazynu Fantastycznego. Sięgajcie po “LandsbergON”! Czasopismo zostało przygotowane naprawdę starannie, natomiast teksty w większości zostały dobrane dobrze i – co ważne – z sercem przywiązanym do małej ojczyzny.
Grzegorz Czapski