Cena Milczenia opowieścią o człowieczeństwie. Recenzja najnowszego dzieła Jakuba Pawełka

Do bohaterki dzisiejszej recenzji podchodziłem jak do debiutu, więc byłem szczególnie wyczulony na każdy, nawet najmniejszy błąd – edytorski, w narracji, w fabule itp. Wychodzę z założenia, że początkujący (czy to autorzy piszący w nowych klimatach, czy debiutanci) powinni być dokładnie rozliczani z każdego, nawet najmniejszego błędu. Konstruktywna krytyka to najlepsze, czym możemy im pomóc stać się lepszymi. Zacznijmy jednak od początku.

Tym razem Jakub serwuje nam siedem opowiadań. Pierwsze, dosyć krótkie, uznaję za prolog. Poznajemy wtedy postaci i sytuację, bez znajomości których nie odnaleźlibyśmy się w wykreowanym przez autora uniwersum.

Pozostałe sześć opowiadań to historie dwójki bohaterów, najemnika Wernara i rotmistrza Hakarda Rottesblata. Ich wątki nie łączą się w sposób bezpośredni (bohaterowie nie spotykają się ani razu), a uzupełniają wzajemnie na warstwie polityczno-sytuacyjnej. Próbując tutaj uniknąć istotnych spoilerów, napisać mogę jedynie tyle, że w wątku Hakarda sporo jest mowa o miejscu, do którego podróżuje Wernar. Wyczuwam tutaj pewną zapowiedź tego, co może spotkać najemnika w, mam nadzieję, kolejnej części cyklu.

Skoro już mówię o głównych bohaterach, to pochwalić muszę sposób, w jaki są napisani. Oboje są mocnymi i pozwalającymi się zapamiętać charakterami, których rozwój dostrzegamy na kolejnych kartach książki. Wydarzenia i miejsca, do których obaj trafiają zmieniają ich podejście do świata, sposób postrzegania niektórych spraw i rozwiązywania problemów. W jednym rodzi się więcej współczucia,
w drugim więcej zrozumienia itd.

Nie mogę też pominąć innych postaci, jak na przykład księcia Mistena, z którym wspomniany wcześniej najemnik spędza sporą część czasu. Książę jest doskonałym przykładem, że Jakub świetnie radzi sobie z kreowaniem postaci pobocznych (w tym antagonistów i postaci epizodycznych). Podczas czytania nie czułem, żeby któryś z bohaterów był wydmuszką, napisaną celem pchnięcia fabuły do przodu. Jeśli ktoś trafia u Pawełka do fabuły, robi tam coś, ma swój charakter i potrafi zaskoczyć. Misten na przykład, jako towarzysz Wernara, zapadł mi pamięć jako swego rodzaju wredny, acz dający się polubić człowiek. Z jednej strony typowy książę, który lubi robić rzeczy po swojemu, a z drugiej honorowy i dobry towarzysz podróży. Także mamy schemat, który jest przełamywany przez inne cechy charakteru. Podobnie ciekawie skonstruowana jest większość postaci pobocznych. Jeśli przeczytaliście do końca, to pewnie domyślacie się jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że nawet kowal (którego odebrałem za zwykłego NPCa) okazał się mieć głębię i potrafił zaskoczyć!

W jakim świecie żyją ci wychwalani przeze mnie bohaterowie? Otóż mamy kontynent, przedzielony wysokimi górami na pół, który zmienia się na skutek knowań popadających w niełaskę czarodziejów. Zmiany są nie tylko czysto geograficzne, ale również klimatyczne i polityczne. W tę politykę wrzuceni są nasi bohaterowie, którzy albo są bezpośrednimi świadkami tych rewolucyjnych wydarzeń, albo odczuwają na własnej skórze zaistniałe zmiany. Siłą rzeczy jeśli nie lubimy politycznych tematów oscylujących wokół królów, frakcji, prywatnych porachunków politycznych i walk o władzę, to trochę się pomęczymy. Polityka determinuje sporą część wydarzeń i wątków tych nie można pominąć. Kiepsko jest nie wiedzieć, czemu coś wygląda tak, jak wygląda.

Sam świat nie wyróżnia się jednak niczym szczególnym. Jest spójny, miejscami piękny, miejscami surowy, ot po prostu świat fantasy. Trochę mało go w opisach, bo wartka akcja wypełnia większość miejsca na kartach powieści, ale co się dziwić, fabuła jest najważniejsza.

A fabułę mamy tutaj niczego sobie. Rozterki bohaterów, magia, starcia, walka o lepszy świat i praworządność to mieszanka przywodząca mi na myśl Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego. Wytoczyłem właśnie ciężkie działa, wiem. Jak przeczytacie Cenę milczenia, to przyznacie mi rację. Brak jednoznaczności w zachowaniach postaci, przekonujące motywacje antagonistów czy emocje, które z bohaterów przenoszą się na czytelnika, zasługują tylko na takiej rangi porównanie. Drugie opowiadanie w książce tak mocno wstrząsnęło mną emocjonalnie (co uznaję za cudowne wrażenie), że musiałem odłożyć lekturę na dłuższą chwilę. Tak dobrej fabuły i emocji w niej zapisanych nie czytałem bardzo długo.

Autor nie unika poruszania takich tematów jak praworządność, poświecenie prawu i jego zastosowanie w życiu. Dużo czytamy o współczuciu i człowieczeństwie w trudnych czasach, również w sytuacji zarazy, co dzięki podobieństwom do naszej codzienności porusza czytelnika. Z pewnością po odłożeniu tej książki będziecie mieli wiele przemyśleń na temat dziedzin życia,
o których nie myśleliście wcześniej. W końcu kto poza prawnikami myśli o wykładni prawa w życiu?

Opisy emocji, sytuacji i sposób napisania dialogów zdradzają wysoką wprawę narracyjną autora. Język wykorzystujący średniowieczne wtrącenia, profesjonalne opisy starć i naturalność wypowiedzi były radością dla moich oczu. Początkowo uraziła mnie delikatna niespójność w prologu, jednak to tylko kropelka goryczy, która zniknęła równie szybko, jak się pojawiła. Autor szafuje klimatami, czerpie inspiracje z historii różnych narodowości europejskich i azjatyckich oraz sprawnie wykorzystuję swoją wiedzę na temat walk średniowiecznych dzięki swoim szermierczym doświadczeniom. Odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Cenie milczenia, to nie czekajcie, tylko zamawiajcie swój egzemplarz i dajcie się ponieść tej intrygującej lekturze. Jeśli lubicie się wzruszać, zastanawiać, wczuwać w sytuację bohaterów i dobrze się bawić, czytając opisy walk słownych i na żelazo, to książka dla Was. Z całego serca polecam każdemu fanowi fantastyki!

Michał Oziębły