Dobra anomalia – recenzja „Daru Anomalii” Pawła Zbroszczyka
Ostatnimi czasy mam wrażenie, że ilość tytułów wychodzących w fantastyce jest zatrważająca, przez co ciężko śledzić nowości wydawnicze. Ba, byle tylko te z tradycyjnych wydawnictw (vanity press nie liczę w ogóle). Trend na self-publishing rozwija się coraz bardziej, co tylko sprawia, że mamy regularne fale powodziowe i klęski urodzaju. To, co mnie w tym martwi, to fakt, że wśród morza przeciętnych lub przyzwoitych tytułów ciężko znaleźć coś dobrego. A jak już się uda, to pojawiają się niespodziewanie i zaczynają być coraz bardziej rozpoznawalne.
Nie inaczej jest z Darem anomalii Pawła Zbroszczyka, który jest również jego debiutem książkowym. Bez wątpienia jednym z najlepszych tego roku w ogóle.
Dar anomalii opowiada o losach dwóch bohaterów, Leba, skrzydlatej istoty pochodzącej z innego świata oraz Brena, który przez niefortunny zbieg okoliczności oraz z powodu kilku kłamstw za dużo wpada w naprawdę spore kłopoty. Z początku autor prowadzi osobno narrację dla obydwu, ponieważ jeden i drugi znajdują się w zupełnie innym świecie, by ostatecznie zostać połączeni przez tytułową anomalię. Dla samego Leby spotkanie z Brenem jest również świętą misją, na którą jego lud wysyła corocznie kilku śmiałków. Oczywiście, nie spotykają się twarzą w twarz, a raczej są ze sobą spleceni umysłami.
Jednak i tak większość akcji rozgrywa się w świecie Brena, który przypomina typowo tolkienowskie fantasy zmieszany trochę z elementami Dungeons and Dragons, wraz ze wszystkimi rasami obydwu. Jednak to wcale nie oznacza, że mamy tutaj kompletną sztampę. Autor w umiejętny sposób równoważy klasyczne elementy ze swoimi pomysłami, przez co całość wychodzi zbalansowanie.
Ciekawa jest również chemia pomiędzy dwójką bohaterów. Z racji misji Leby, jeden nie może żyć bez drugiego. Razem również odkrywają, co znaczy tytułowa anomalia. Zwłaszcza, że dla ludzi, takich jak Bren, wcale nie musi być chcianym prezentem, powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. I to tylko jeden z licznych zwrotów akcji, który mnie zaskoczył.
Paweł Zbroszczyk
Ciekawym jest niewątpliwie wykreowany przez autora system magii. Za moc należy zapłacić, jednak trochę inaczej niż w innych uniwersach Mieliśmy już przykłady, np. w świecie Dark Sun (ktoś to jeszcze pamięta?) magowie wysysali moc z roślin, przez co świat był jedną wielką pustynią. Jednak to oddziaływało na naturę. W Darze anomalii ceną jest własne zdrowie, ubytki oraz kalectwo. Im bardziej człowiek jest okaleczony, tym jego magia jest potężniejsza. Brzmi strasznie, ale jest pewną świeżością. Dawno nie spotkałem się z powieścią, gdzie moc magiczna była zarazem darem, jak i przekleństwem.
Czy Dar anomalii jest powieścią wybitną? Nie, ale na pewno jest bardzo dobrą. Widać pracę włożoną w światotwórstwo, słowotwórstwo i ogólnie warsztat, nad którym pracował autor. Językowo powieść stoi na znakomitym poziomie, dzięki czemu czyta się naprawdę płynnie, pozwalając przy tym na wyłapanie od czasu do czasu ciekawych smaczków, pomysłów i nawiązań. No dobra, poza pewnym więzieniem, które również jest ciekawym pomysłem samo w sobie.
Niewątpliwie Dar anomalii jest godnym polecenia każdemu debiutem, którego wielu fanów zarówno klasycznego fantasy, jak i tych, szukających czegoś nowego zaskoczy. Ciekawa fabuła, wartka akcja i dobre światotworzenie. Czego chcieć więcej?
Grzegorz Czapski